Mmm, to esencja magiczna. Coś, z czego się korzysta, aby rzucić czar. W odróżnieniu od niektórych fantasy, u nas czary z czegoś czerpią swoją moc. Zwykle ludzie mają jakieś własne, wewnętrzne rezerwy magiczne, z których pobierają energię na rzucenie czaru. Przy długich praktykach rezerwy te się powiększają, ale mniejsza o to.
W każdym razie w szkole nauczyciele wolą, aby uczniowie NIE czerpali ze swoich własnych rezerw, a z esencji magicznej. Jeszcze jakiś nierozważny uczeń mógłby wykorzystać całą swoją energię i zasłabnąć albo jeszcze coś gorszego... .-.'
Mam małe "ale". Nauczyciel kazał im utworzyć iluzję sensualną po jednym tylko pokazie nic więcej na jej temat nie mówiąc. To trochę tak jakby pani od matematyki podała, że to się nazywa tak i tak, tu macie wzór i róbcie zadania nie pokazując jak tego wzoru w ogóle użyć. Jak dla mnie to trochę bez sensu.
... ten czarnowłosy koleś w pierwszym kadrze wygląda znajomo...
I ta jego kaczuszka...
Widzę, że wszyscy mają na stole jakieś naczynie z błękitną cieczą. Cóż to takiego? Do czego to służy w tym zadaniu?
W każdym razie w szkole nauczyciele wolą, aby uczniowie NIE czerpali ze swoich własnych rezerw, a z esencji magicznej. Jeszcze jakiś nierozważny uczeń mógłby wykorzystać całą swoją energię i zasłabnąć albo jeszcze coś gorszego... .-.'
Uwielbiam jak fantasy jest przemyślane i ma ręce i nogi.